wtorek, 13 września 2011

Kam bek

No i powróciłem do pracy.
2,5 miesiąca wolnego - chorobowego zrobiło swoje. Nawet nie wiedziałem, że istnieje taka godzina jak 5 minut 15. Dowiedziałem się również, że jak się wstaje o tej porze to jeszcze ciemno za oknem jest. Ale przypomniałem sobie również jak urocza może być jazda rowerem wczesnym rankiem o wschodzie słońca. A drogę mam urokliwą w wielu miejscach i jazda w taki poranek jak dziś daje wiele radości i napełnia optymizmem na 8 h pracy. Po takim okresie nieobecności różne sprawy toczące się w firmie, plotki, nowinki spadają na mnie co jakiś czas wywołując salwy śmiechu, czasem dają do myślenia a czasem ukłucie niepokoju (szczególnie gdy idzie o toczący się proces sprzedaży naszego wydziału i częstym brakiem informacji z tym związanych). No ale leci jakoś ten pierwszy dzień jeszcze jakieś 3 h i ruszam w drogę do domu. Trochę się zachmurzyło i wieje dosyć dosyć a kondycja taka sobie. Ale cóż trzeba stawić czoła wiatrowi (a na pewno znając życie będzie on twarzowy bardzo) i cieszyć się, że jest skąd i dokąd wracać. No to wracam do rozgryzania wstępnego spraw biurkowych i zarabiania na różnego rodzaju fanaberie związane  z kryzysem wieku średniego (np. hipoteczny kredyt, komorne, światło, telefony, telewizję i kredyt za remont łazienki, he he). A o kryzysie to Wam jeszcze napiszę zaś.

pozdrówka

2 komentarze:

  1. dobrze, że jest do czego wracać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Powroty w ogóle są fajne. Mimo zawieruchy i wielu bardzo często niejasności, które powstają z czasem warto wracać.
    A już najmilej wracać do tych, których kochamy.
    Tego rowera to Ci trochę zazdraszczam. Ale, jak wiesz, my preferujemy raczej piesze wycieczki.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń