poniedziałek, 17 października 2011

Domofon

Lubię być w domu.
Jak kupiliśmy mieszkanie na Bartłomieja z Bydgoszczy to nie mogłem się tu zaaklimatyzować. Nie lubiłem tu mieszkać. Tak było do pierwszego poważnego remontu. Wyremontowaliśmy wtedy duży  i mały pokój oraz przedpokój i podłogę w kuchni. Wstawiliśmy nowe meble. I nagle z mieszkania zaczął wyłaniać się Nasz DOM. Dom, który wspólnym wysiłkiem, codziennie, tworzymy z Koleżanką Małżonką oraz naszym zwierzem w postaci psa marki Owczarek Przystodolny. Nie lubię Stąd wyjeżdżać, uwielbiam Tu wracać. Zawsze. Duża a nawet wielka i kluczowa w tym zasługa Koleżanki Małżonki, czego nie ukrywam. Staramy się każdego dnia tworzyć ten Dom aby nie stał się zwykłym mieszkaniem. Tak stałem się DOMOFONEM przez wielkie DO. Czym bardziej zagłębiam się w kryzys wieku średniego tym więcej doceniam i staram się dbać o to co mam, tym bardziej, że zdaję sobie doskonale sprawę z kruchości bytu swego.
Każdy ma pewnie swoją definicję DOMU, każdy na swój sposób do domu dąży, tak mi się wydaje. Dlatego każdemu poszukiwaczowi Domu swego życzę by stał się DOMOFONEM i miał miejsce i ludzi, których kocha.
pozdrówka 

3 komentarze:

  1. No to mamy podobnie. Lubię wieczory bo to rzadkie chwile, kiedy jesteśmy w komplecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dom. Wielkie słowo. Jak wiesz, my nie mamy raczej stałej kwatery. Ale mamy Dom. Wracamy do niego, wyjeżdżamy, żyjemy. Ja w przeciwieństwie do Ciebie lubię wyjeżdżać. Bo jeszcze bardziej lubię wracać...
    Dom to też takie miejsce, gdzie każdy Przyjaciel znajdzie swoje miejsce. Przynajmniej ja tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oszywiście zgadzamy się prawie we wszystkim (ja nie lubie wyjeżdżać). Ale jak już się gdzieś wybieram to w większości przypadków Ludzie do których jadę rekompensują mi stres wyjazdu. A powrót, powrót zawsze jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń